Voit Voit
1182
BLOG

obserwator.org

Voit Voit Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Zaczęło się jakiś czas temu – wpadłam na pomysł uruchomienia powiatowego portalu informacyjnego. Z sentymentu nazwałam go Obserwator - kiedyś prowadziłam w Konstancinie gazetę pod takim samym tytułem - namówiłam do współpracy mojego przyjaciela i ruszyliśmy z tym koksem.

Z wyznania jestem absolutną ochlokratką. Władza mnie nie bawi, szacunek do człowieka „na stanowisku” poczułam raz w życiu, a tym człowiekiem był Tadeusz Mazowiecki i to nie funkcja mnie ruszyła, tylko postać. Generalnie wszelkie władze mam gdzieś. Naburmuszonych urzędników omijam dużym łukiem, a jeśli już musze się z nimi spotkać, to najczęściej kończy się to potężną awanturą.

I takie coś założyło sobie portal internetowy, lokalny, bo lokalność uwielbiam nade wszystko. Kocham pisać o pani Kowalskiej, która złamała nogę na dziurawym chodniku, albo o jakimś występie lokalnego zespoliku, który wprawdzie grać nie potrafi, ale za to jest na wyciągnięcie ręki.  To jest coś, co mnie kręci - po latach sierioznych rozmów na tematy polityczne, lokalność miała być odetchnięciem.

Obserwator zaistniał tydzień temu, cały czas mój wspólnik i najlepszy przyjaciel Jacek Dobrzyniecki w pocie czoła dogrywa rzecz całą. Okazało się, że nasze teksty krążą w postaci ksero po okolicy. Byłam strasznie dumna, kiedy takie skserowane teksty dostałam do ręki. I akurat nieważne było, że chodziło o żubra czającego się za rogiem sklepiku. Ważne, że ktoś sobie zadał trud, ściągnął ze strony i powielił. To niesamowite.

Pisze do nas Andrzej Celiński. To jakby normalne, chociaż marudzi niesamowicie. Ale oprócz ględzącego Pana Posła jest na przykład Eugeniusz Faryj, właściciel kilku statków pływających po okolicznych jeziorach, rewelacyjny gawędziarz. Są leśnicy z Nadleśnictwa Maskulińskiego. Jest ksiądz Marek Święch, prowadzący Słowo na niedzielę.  Chcemy, żeby to żyło, żebyśmy nie tylko zbijali na tym dość marną kasę, ale przede wszystkim żebyśmy wypromowali nasz region.

No i tak nasza lokalność miała być oddechem. W praniu wygląda to tak - o 3 w nocy jadę do wypadku, półprzytomna coś piszę. Tu zeszły jakieś teksty, więc je obrabiam. Wojtek rano musi iść do szkoły, na zegarku piąta rano, więc nie ma sensu się kłaść. Może jeszcze coś wstawię. Ledwo Wojtek ze szkoły przychodzi, a ja złapię pół godziny snu miedzy kolejnymi telefonami- bijatyka w szkolnej świetlicy. Na biegu z aparatem w ręku. W międzyczasie kilkanaście telefonów do Jacka, który siedzi w Warszawie - coś się znowu rozsypało. Tu druga tura wyborów na burmistrza - wypłynęły listy wyborcze z podpisami. Muszę jechać, ale „nasz” kandydat nadal nie przysłał obiecanego tekstu i za cholerę nie mogę mu wyjaśnić, że to ważne. Andrzej marudzi strasznie, puszczamy jego tekst bez poprawek, bo nie ma czasu. Zaglądam i włos mi się jeży na głowie - robię korektę i biegiem do samochodu. Mam nadzieję, ze nikt tego nie zdążył przeczytać, bo przerobienie jeziora Bełdany na „bełtany” z lekka mnie ruszyło.

- Jacek, myśmy chyba kompletnie zwariowali…

- Robisz to, na czym się znasz - odpowiada z niewzruszonym spokojem mój wspólnik

Ty też, Jacku. To co? Jedziemy z tym koksem?

 ***

Dzisiaj pojechałam na interwencję. Wychodzę z samochodu, tłumek ludzi. Jakaś kobieta woła:

- Pani redaktor z Obserwatora, przepuście.

Po tych wszystkich latach w tym dziwacznym zawodzie, poczułam się niesamowicie dumna. Bardzo Wam dziękuję. To dla mnie zaszczyt.

 ***

Jeśli zechcecie wejść na naszą stronę - pamiętajcie. To wszystko jest jeszcze w rozsypce. Komentujcie, ale zostawcie na nas choć jedną suchą nitkę.

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości